W dniu 16 maja 2014 r. w Starogardzie Gdańskim odbędzie się kolejna rozprawa procesu, w którym prokuratura, na podstawie zawiadomienia złożonego przez burmistrza Skarszew, Dariusza Skalskiego, na podstawie art. 226 par.1, a także art.212 par.1 i art.11 par.2 KK, oskarża Jerzego Kowalskiego o kilkukrotne znieważenie ww burmistrza poprzez nazwanie go "gangsterem samorządowym" "w czasie i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych". Wydarzenia te miały miejsce podczas dwóch sesji Rady Gminy Skarszewy w styczniu i wrześniu 2013 r., a także poprzez wysłanie w czerwcu 2013 r. na adres poczty elektronicznej Sekretariatu Urzędu Miejskiego w Skarszewach wiadomości, w której nazwał go "gangsterem samorządowym".
Rozprawa ta jednak będzie tajna - bo taką właśnie decyzję podjął sędzia podczas rozprawy, która odbyła się w dn. 04.02.2014 r., argumentując, że w sprawie o znieważenie na podstawie art.359 KK, przebieg takich rozpraw jest tajny, chyba, że pokrzywdzona osoba wystąpi o ich jawność.
O co w tej sprawie tak naprawdę chodzi? Co sprawiło, że Jerzy Kowalski, Prezes Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, użył tak mocnych słów wobec burmistrza Gminy Skarszewy? Czy sprawa, założona z zawiadomienia osoby publicznej, jaką niewątpliwie jest burmistrz, powinna być utajniona, jeśli, jak argumentuje Jerzy Kowalski, chodzi w niej również m.in. o publiczne pieniądze i publiczny majątek?
Czy może jest to próba zemsty politycznej, z wykorzystaniem organów wymiaru sprawiedliwości, za jego poglądy i wieloletnią działalność, mającą na celu m.in. ujawnianie nieprawidłowości w gospodarowaniu publicznym majątkiem i publicznymi pieniędzmi w regionie pomorskim przez urzędników państwowych i samorządowych?
Prezes Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, Jerzy Kowalski, wielokrotnie składał wcześniej udokumentowane zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych i samorządowych, w tym również władz gminy Skarszewy. O możliwości ich popełnienia sygnalizowali mu także, i to dużo wcześniej, m.in. przedsiębiorcy z tamtego rejonu, skupieni w Pomorskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej, którzy również składali do Prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników tej gminy. Sprawy te były jednak umarzane przez prokuratorów - tych samych, którzy teraz prowadzą przeciwko Jerzemu Kowalskiemu sprawę o znieważenie burmistrza. Jego prośby o wyłączenie tych prokuratorów z jego postępowania, nie zostały uwzględnione.
W sprawy gminy Skarszewy Jerzy Kowalski jest zaangażowany od bardzo dawna, ponieważ od kilkunastu lat jest tam dzierżawcą nieruchomości rolnej, przylegającej do jego domu, której pierwokupu odmówiono mu - na co, jak twierdzi, ma dowody - z naruszeniem prawa, mimo, że podczas jej użytkowania ponosił na jej utrzymanie znaczne koszty, a wcześniej informował władze gminy, że po wykupieniu tej nieruchomości, kiedy taka możliwość się pojawi, ma zamiar ją przeznaczyć na uruchomienie gospodarstwa rodzinnego. Gmina postanowiła jednak podzielić tę nieruchomość rolną na działki i przeznaczyć je do sprzedaży.
Nie to jest jednak meritum sprawy. Czy nazwanie funkcjonariusza publicznego "gangsterem samorządowym" jest dopuszczalne? Prezes Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, Jerzy Kowalski, uważa, że tak - jeśli chce się zasygnalizować społeczeństwu, że źle się dzieje z publicznymi pieniędzmi czy też majątkiem. Nie zrobił tego, aby kogoś personalnie znieważyć - tylko aby zwrócić na to uwagę opinii publicznej, będąc przekonanym, że coś takiego ma właśnie miejsce w działaniach m.in. burmistrza gminy Skarszewy.
Artykuł 212 par.1 KK mówi, że kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Z kolei artykuł 213 KK, w par.1 mówi, że nie ma przestępstwa określonego w art. 212 § 1, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy, a par.2 m.in., że nie popełnia przestępstwa określonego w art. 212 § 1 lub 2, kto publicznie podnosi lub rozgłasza prawdziwy zarzut:
1) dotyczący postępowania osoby pełniącej funkcję publiczną lub
2) służący obronie społecznie uzasadnionego interesu.
Jerzy Kowalski uważa, że jego zarzuty wobec działalności burmistrza gminy Skarszewy są uzasadnione, a umorzenia spraw prowadzonych przez Prokuraturę wobec władz tej gminy były co najmniej zastanawiające.
Artykuł 226 par.1, zasadniczy, na którym oparto akt oskarżenia wobec Prezesa PIPH Jerzego Kowalskiego, brzmi następująco:
Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Jerzy Kowalski twierdzi, że nie znieważył burmistrza Skarszew, bowiem, według niego, spór między nimi jest w rzeczywistości sporem politycznym, m.in. o sposób funkcjonowania i działania władz gminy Skarszewy. O swoich wątpliwościach chciał poinformować władze gminy na sesji Rady, i uważa, że jako obywatel zainteresowany rozwojem tej gminy, z którą wiąże swoją przyszłość, miał do tego pełne prawo.
A dlaczego proces, wytoczony Jerzemu Kowalskiemu, może być próbą zemsty politycznej - jak to ująłem w tytule? Nie jest tajemnicą, że Prezes Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, Jerzy Kowalski, od dawna składał zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ważnych urzędników państwowych i samorządowych z regionu gdańskiego, w tym m.in. przez Prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, a także kwestionował pracę lokalnego aparatu sprawiedliwości, w tym Prokuratury, którą obwiniał, że tuszowała te przestępstwa.
Czyżby teraz miał za to zapłacić?
Więcej o jego zarzutach wobec funkcjonariuszy publicznych można znaleźć m.in. na stronie: http://izba.salon24.pl/
Komentarze